Na dwie godziny uczestnicy grupy Zielona ulic, zielona okolica przenieśli się do lasu, w świat drzew, zarośli, jeleni. Nie było żadnych domów, aut, latarni. A to za sprawą gościa Krzysztofa „Leśnego” Mikundy, miłośnika przyrody i fotografika, który opowiadał nam o lesie, zwyczajach jeleniowatych i pokazał fantastyczną prezentację swoich zdjęć.
Jeleń waży do 200 kilogramów, ale jeleń mazurski, samiec, może osiągać znacznie wyższą masę, nawet ok. 360 kg. A zyskuje tę masę, jedząc tylko rośliny, nie jest wybredny, je korę, pędy świerków, to, co wyrasta na polu, młode źdźbła.
– Sarna natomiast jest bardzo wybredna, żeby rosnąć w zdrowiu, musi zjeść 25 różnych ziół. Jeleń nie, to przeżuwacz, ma w żołądku „fabrykę metaboliczną”. Jego przysmakiem jest rzepak – opowiadał nasz gość.
Dowiedzieliśmy się, że jeleń śpi tylko ok. 40 minut na dobę. – Mam zdjęcie śpiących łań, to moja najcenniejsza fotografia!
Poznaliśmy budowę poroża (nie są to rogi), które jelenie zrzucają co roku, a wytwarzają je błyskawicznie, bo w cztery miesiące. Usłyszeliśmy opowieści o przygotowaniach do rykowiska, posłuchaliśmy nawet… ryków jeleni na rykowisku w wykonaniu naszego gościa.
Z koronami na głowach
Krzysztof Mikunda chodzi po podolsztyńskich lasach i z aparatem fotograficznym podgląda zwierzęta. Ukrywa się pod drzewami, maskuje się i naciska spust bezszmerowo, by nie spłoszyć zwierzęcia. Publikuje fotografie i opowieści na profilu FB Krzysiek Leśny Mikunda.
– Dorosłe byki mają poroża ważące 6-7 kilogramów. Jest to spory balast, byk musi opuścić i podnieść głowę z tym ciężarem. Rekordzista w naszym regionie miał poroże ważące 16,4 kilogramów – potężna korona, ale to nie zdarza się często. Kiedyś obserwowałem walkę „gigantów”, 8,9-latków, nawet już nie patrzyłem na zwierzęta, ale na drzewa wokół: czy wytrzymają ten napór mocy. Po takiej walce ziemia wygląda jak przeorana, byki walczą bardzo długo, często aż do wyczerpania.
– Rykowisko to okres godów jeleni, samce przemieszczają się oddzielnie i łanie z młodymi oddzielnie. Rykowisko zaczyna byk hejnalista, jest to młody byk, zwykle 5-latek, młodsze nie mogą ryczeć, ich krtań jeszcze nie jest gotowa. Byki rycząc, biegną na siebie, choć czasami idą obok siebie. Oceniają siebie i swoją kondycję. Niekiedy się rozchodzą, gdy jednak czują, że mogą zwyciężyć, stają do walki.
Pytanie z sali: – Czy na śmierć i życie?
– Gdy zakleszczą się porożem, tak. Gdy są wyczerpane z powodu walki – tak. I z powodu ukłucia, kiedy poroże jest źle wykształcone i działa jak szabla – mówił Krzysztof Mikunda.
Mają swoje ostoje
Rykowisko odbywa się jesienią, w czasie szczytu polowań myśliwych. Ryki mogą zwabić wilki i myśliwych. Dla jeleni to niebezpieczne, mogą łatwo stać się ofiarą jednych i drugich.
A jelenie to wrażliwe osobniki: – Kiedyś obserwowałem scenę, gdy starszy byk uczył młodego walki, jak stawać, jak się osłaniać. Przekazywał swoją mądrość życiową młodemu – opisywał leśne przygody nasz gość.
I podkreślał, jako ekolog i fotografik: – Wiem, gdzie mają ostoje, ale nigdy tam nie chodzę. Jelenie żyją na swoim, niezbyt wielkim terytorium, liczącym około 20 kilometrów kwadratowych. Trzeba to uszanować. Robię zdjęcia z daleka, by nie płoszyć zwierząt. Jeśli na fotografii utrwaliłem zwierzę oko w oko, to tylko w sytuacji, gdy zwierzę na mnie „wlazło”.
Leśna kąpiel zmysłów
Krzysztof Mikunda nie je mięsa zwierząt kopytnych i nie poluje, myśliwi zapraszają go jednak, by podzielił się swoją wiedzą na temat jeleniowatych, wilków, kruków. Gdy tylko może, ucieka do lasu. Na swoim profilu na Facebooku napisał: „Mam bardzo dużo pracy zawodowej, stresującej. Tym bardziej staram się znaleźć chwilę (…) na wejście do lasu. Na leśną kąpiel zmysłów. Nie ma znaczenia pogoda, nie ma znaczenia, co zobaczę. Byle nie miasto”.
Beata Brokowska
Dofinansowano ze środków Programu „UTW–Seniorzy w akcji” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowanego przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”. Działania wspiera SSK „Pojezierze” w Olsztynie.