Łowca zimorodków

Zimorodki to niewielkie ptaszki, o wyjątkowo barwnej karnacji, z charakterystycznym, bo przydużym, dziobem. Piotr Płaczkowski to olsztyński artysta fotograf, owładnięty pasją podglądania zimorodków.

Od czternastu lat, jak tylko zaczyna się jesień, wyjeżdża w jakieś zapomniane ludzkości okolice, by po raz nasty delektować się obcowaniem z zimorodkami, fotografując je, i uważa, że to zawsze jest jak pierwszy raz.

Spodziewaliśmy się najnowszej relacji z jego łowów, lecz ku ogólnemu zaskoczeniu o zimorodkach było stosunkowo niewiele. Ale miejsca w których bywa Piotr, są tak niezwykłe, i dostępne tylko wybranym, że uczestniczący w spotkaniu mieli dużą frajdę.

Piotr jest wspaniałym gawędziarzem, potrafi wciągnąć słuchaczy w swój magiczny świat, i tego wieczoru, już po kilku chwilach, staliśmy się uczestnikami wędrówek, podążając śladem jego fotografii, a i kilku filmów.

Zdjęcia dokumentujące spotkanie z Mistrzem są autorstwa Anny Panas.

 

 

Pierwsze kontakty Piotra z fotografią, to aparat marki Druh, i wywoływane zdjęcia w domowej łazience, co gwarantowała umowa z rodzicami, zmieniająca raz w tygodniu łazienkę na ciemnię.

Prawdziwą ciemnię fotograficzną poznał pracując w olsztyńskim PKS-ie, a spędził tam piętnaście lat, i gdzie w szczytowym okresie piastował stanowisko specjalisty ds wyposażenia i organizacji pracy zaplecza technicznego. Mile wspomina ten czas, bo lubił pracujących tam ludzi, a oni go szanowali.

Z czasem fotografia zdominowała jego życie, bo przyszły wygrane konkursy dla amatorów fotografii, a to przybliżyło go do współpracy z wydawnictwami, jego zdjęcia coraz częściej trafiały do lokalnych i ogólnopolskich gazet.

Był fotoreporterem „Dziennika Pojezierza” i „Gazety Olsztyńskiej”, jego zdjęcia pojawiały się na łamach „Nowej Wsi”, „Rzeczpospolitej”, „Młodego Technika”, „Razem” i „itd”. Ale czy miał coś wspólnego z ostatnią stroną „itd” – tego nie wiadomo.