Olsztyński Chór Collegium Baccalarum śpiewa od 35 lat. W sobotę 28 października dał swój jubileuszowy koncert „Pięknie żyć”. Na widowni w szkole muzycznej w Olsztynie zabrakło miejsc.
W rzeźbiarskich portretach utrwaliła historię
Beata Brokowska, olsztyńska dziennikarka, przedstawiła słuchaczom Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Olsztynie prezentację multimedialną „Wyrzeźbiona historia. Losy Balbiny Świtycz-Widackiej”. Prezentacja powstała w Stowarzyszeniu Społeczno-Kulturalnym „Pojezierze” w Olsztynie. Czytaj dalej…
Zielona ulica, zielona okolica
Ratowanie planety to nie zadanie polityków czy ekologów, ale każdego z nas. Jak ograniczać, nie marnować, jak szanować i najważniejsze: co ja mogę zrobić dla środowiska? – na te między innymi pytania będą chcieli odpowiedzieć uczestnicy projektu „Zielona ulica, zielona okolica”, który jest realizowany w Stowarzyszeniu Społeczno-Kulturalnym Pojezierze w Olsztynie.
Wyrzeźbiona historia Balbiny Świtycz-Widackiej
Bohaterką multimedialnej opowieści, która powstaje w Stowarzyszeniu Społeczno-Kulturalnym Pojezierze, jest olsztyńska rzeźbiarka Balbina Świtycz-Widacka.
Złoty sukces chóru Collegium Baccalarum
Olsztyński Chór Collegium Baccalarum pod dyrekcją Agaty Wilińskiej z międzynarodowego konkursu Chorus Inside Croatia przywiózł aż dwa złote dyplomy i dwa złote puchary. Były to nagrody w dwóch kategoriach: sakralnej i ludowej.
O tej Bajce nie można zapomnieć
– Balbina Świtycz-Widacka miała wielki talent, nie tylko potrafiła oddać podobieństwo twarzy, ale przede wszystkim ducha portretowanych osób – mówiła o rzeźbiarce Beata Brokowska, olsztyńska dziennikarka, która bada i opisuje losy artystki oraz jej dzieł.
Jeszcze wrócę na swoją ulicę
Kiedy to minęło? Jak? Dlaczego tak szybko? To pytania wszystkich uczestników grupy Moja ulica, moja okolica. Na spotkaniu 9 maja w siedzibie SSK Pojezierze mówiliśmy o tym, co udało się nam zrobić, co nas połączyło i co dziś, po siedmiu miesiącach spotkań, warsztatów, rozmów wiemy o pamięci.
Zatrzymali czas, który minął
Podczas finału projektu „Moja ulica, moja okolica” publiczność w skupieniu słuchała opowieści spisanych przez mieszkańców Olsztyna, biła brawo, śmiała się i cichła, gdy robiło się smutno.
Historie mieszkańców olsztyńskich kamienic
Przewodnik Andrzej Bobrowicz zabrał uczestników grupy „Moja ulica, moja okolica” na spacer po Olsztynie. Jednak to nie była zwykła przechadzka. Grupa chciała poznać losy mieszkańców olsztyńskich kamieniec. I przewodnik, który w ubiegłym roku wygrał konkurs wiedzy o Olsztynie, przygotował taki spacer (25 kwietnia).
Wspomnienia z „Mojej ulicy, mojej okolicy”
Kilkanaście spotkań, warsztatów, oglądanie wystaw w galeriach, przeglądanie rodzinnych albumów, poznawanie dokumentów genealogicznych, a nawet wspólne gotowanie. Przez pół roku uczestnicy projektu „Moja ulica, moja okolica” dowiadywali się, jak można przedstawić rodzinne historie. Bo opowieści są ukryte wszędzie: w listach, obrazach, literaturze, w biżuterii…
Opowieści rodzinne Weroniki
– Najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy, gdy usypiam dzieci – mówi Weronika Tadaj-Królikiewicz, absolwentka grafiki na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, artystka, malarka, rysowniczka, laureatka wielu konkursów, nauczycielka w liceum plastycznym w Olsztynie.
Warmińskie naleśniki w peruwiańskiej atmosferze
Podczas tego spotkania przeplatały się historie rodzinne i kulinarne. Uczestnicy projektu „Moja ulica, moja okolica” spotkali się (28 marca) z paniami z Koła Gospodyń Wiejskich „Nowalijki” z Nowej Wsi. A wszystko połączyło piękne miejsce – Leśniczówka Gaja w Kabornie, która też ma swoją historię.
Gdy pani Małgorzata Olejnik zobaczyła przed laty leśniczówkę w Kabornie, zakochała się w niej, przez chwilę nawet tam mieszkała, ale los miał dla niej inny plan. Budynek trafił w ręce kogoś innego, a ona wyjechała na kilka lat do Peru. I nagle, gdy już miała zostać na stałe w Ameryce Południowej, leśniczówka „zawołała ją”. Okazało się, że jest na sprzedaż. Teraz w leśniczówce z XIX wieku przeplata się tradycja warmińska i… peruwiańska.
Właśnie w takim otoczeniu uczestnicy wizyty studyjnej ugotowali cztery dania z warmińskiego przepiśnika, przygotowanego przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich. Były to m.in. naleśniki z mąki orkiszowej, bardzo delikatne, pyszne w smaku, z warzywnym nadzieniem. Cały obiad był wegetariański.
W kuchni i przy stole wymienialiśmy się przepisami. Szefowa „Nowalijek” pani Marzena Siemaszko powiedziała nam, że chodząc po „swojej okolicy” możemy zrywać pączki, pokazała nam te, które są jadalne i stanowią bomby witaminowe. Zaproponowała dodanie do deseru z kaszy płatków kwiatów forsycji, które zawierają rutynę, a do sałatki – pączki drzew. I podkreśliła, że z każdego spaceru wraca najedzona.
Na zakończenie były oklaski i podziękowania: to były piękne godziny, czuliśmy się jak w bajce – mówili uczestnicy. Był też czas na rozmowy o pisaniu wspomnień, bo taki ma być efekt grupy „Moja ulica, moja okolica”. Jest to autorski projekt olsztyńskiej dziennikarki Beaty Brokowskiej.
Red.
Fot. Beata Brokowska
Projekt „Moja ulica, moja okolica” został dofinansowany ze środków Programu „UTW–Seniorzy w akcji” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowanego przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych ę. Działania wspiera SSK Pojezierze w Olsztynie.