Wyjeżdżam z lasu na polną drogę wśród łąk. Jest po burzy i po prawej widzę piękną tęczę. Trzeba ją szybko zagospodarować fotograficznie, ale brak pierwszego planu.
Na szczęście kilkaset metrów dalej na łące stoi stado krów. Dobiegam do nich i zaczynam fotografować. Raptem na drodze pojawia się chłopak na rowerze. Widząc mnie skręca na łąkę. Koła roweru wrzynają się w grunt i jazda odbywa się z wielkim mozołem. W końcu dojeżdża do mnie ciężko dysząc. Łapiąc powietrze, zadaje pytanie: Która godzina ? Ze zrozumieniem odniosłem się do tego pędu do wiedzy i udzieliłem mu odpowiedzi.