Do dziennikarstwa trafiłem z ogłoszenia. Wcześniej handlowałem ciuchami na łóżku polowym, pracowałem w sklepie spożywczym, jako nauczyciel w szkole. Któregoś dnia wróciłem do domu zmachany i żona z dwojgiem dzieci trzymającymi ją za spódnicę pyta: i ile dzisiaj zarobiłeś? Nic – odpowiedziałem.