Witold Mierzejewski „Na pięterku w Pojezierzu”

Witold Mierzejewski – olsztyński fotograf, wydawca, miłośnik kajakarstwa. Pochodzi z Pisza, do Olsztyna przybył po skończeniu szkoły podstawowej, i tutaj znalazł swoje „miejsce na ziemi”. W Olsztynie podjął naukę w Liceum Zawodowym przy Technikum Chemicznym specjalizując się w mechanice i automatyce aparatury przemysłowej. Później studiował na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym w WSP. Nie miało to jednak większego wpływu na dalsze losy Witolda, bo kiełkująca w tym czasie pasja fotograficzna całkowicie nim zawładnęła.

To właśnie podczas studiów miały miejsce pierwsze znaczące fascynacje fotograficzne, zaowocowało to bliską współpracą z olsztyńskimi gazetami: „Warmią i Mazurami” oraz „Dziennikiem Pojezierza”. Fotografia prasowa dawała mu dużo satysfakcji, choć to bardzo wyczerpujące zajęcie. Wtedy też zdobył I nagrodę w konkursie fotograficznym, a jego zdjęcia wystawiono w legendarnej Piwnicy pod Baranami.

Przygodę z fotografią przerwał wyjazd zarobkowy do USA, bo mu dzieci rosły i przybyło nowe mieszkanie, a brakowało na regały. Po powrocie już nie wrócił do fotografii prasowej, za to uczył fotografowania innych w Liceum Plastycznym i jednocześnie prowadził własne wydawnictwo promujące turystykę i warmińsko-mazurskie atrakcje. I tak jest po dzień dzisiejszy, a Agencja Wit ma na koncie sporo ciekawych publikacji. Zaczęło się od map turystycznych i folderów obrazujących piękno Warmii i Mazur, to pokłosie jego zamiłowania do podróży i kajakarstwa. I tak to robiąc „wsiąkał” w tę krainę, ale dojrzewał do wyzwań ambitniejszych, stąd z czasem powstał pomysł na wznowienie dzieł księdza Walentego Barczewskiego, wybitnego znawcy zwyczajów mieszkańców tej ziemi i ich historii.
To były lata intensywnej pracy, ale też mnóstwo ciekawych doświadczeń, spotkań z interesującymi ludźmi, i szacunek dla przeszłości. A zaczęło się w 2008 roku od wydania „Geografii polskiej Warmii”. Początkowo w jego zamyśle było wykorzystanie fragmentów z przedwojennego wydania dzieła Barczewskiego do własnego albumu fotograficznego poświęconemu pięknu Warmii. Jednak analiza tych tekstów i bliższa współpraca z Janem Chłostą skłoniła go do wydania w całości tego dzieła. Była to okazja by poznać bliżej dorobek księdza Barczewskiego i zachwycić się narracją pisarza. W 2015 roku wydał drugie dzieło Barczewskiego „Piśmiennictwo polskie na Warmii w XIX i XX stuleciu”, opracowane również przez dr. Chłostę. Jemu też w dużej mierze zawdzięcza głębsze zainteresowanie Warmią.
„Kiermasy na Warmii” zamknęły ten cykl. Praca nad tą książką dała mu dużą przyjemność, i świadomość, że dołożył swoją cegiełkę do budowania pozytywnego wizerunku Warmii, krainy malowniczej o wyjątkowej historii.

Witold przyszedł z walizką, dużą i jak się okazało ciężką. Chciał pokazać nam swoją historię i swoje aparaty. Walizka oryginalna, taką ją kupił, skrywa analogowy aparat fotograficzny – Mamiya, dziś brzmi to egzotycznie, ale kiedyś było to nieosiągalne marzenie fotografów, cóż czasy się zmieniły, elektronika wyparła fotografię analogową, ale sentyment pozostał. Witek aparatu już od lat nie używa, czasem tylko w domu przestawia walizkę.

Jednym z ostatnich tytułów wydanych przez Agencję „Wit” jest album „Łyną przez Warmię”, to osobiste reminiscencje człowieka, który poznał Łynę jak nikt inny, błądząc wzdłuż jej biegu z aparatem fotograficznym, albo płynąc nią, bo kajakarstwo to jego sposób na wypoczynek. Pomni tego, sprezentowaliśmy Witoldowi wiosło do kajaka z wygrawerowaną dedykacją od przyjaciół z Pojezierza.

Bohater wieczoru przygotował prezentację fotografii dotąd nigdzie nie publikowanych, i opowiadał o nich, mieliśmy okazję być z nim tam: w Gruzji, Islandii, Turcji… no i znowu na Warmii i Mazurach. Wyczuliśmy w jego narracji jakiś niedosyt – pewnie gdzieś tam w głębi jego duszy tli się nowy zamysł, może będzie z tego dzieło? Tego Witoldowi życzymy.