W roku 2018 w Warszawie odbywał się marsz niepodległości. Jako że była to setna rocznica odzyskania przez Polskę wolności, do stolicy zjechały rzesze ludzi z różnych zakątków kraju.
Foto z anegdotą: Anna Panas
Lubię mgły nad jeziorami, świty mleczne, bo ospałe. Kiedy bielą się bez brzasku, czekam na nie niespokojna, wtedy ruszam; biorę plecak z aparatem, obiektywy też, i statyw. Bo ja wczoraj już widziałam te ujęcia, w mętnej bieli, mam je w głowie, już je nawet kadrowałam.
Fotografia z anegdotą: Piotr Płaczkowski
Nocne obrzędy, czyli fotograf wyprowadzony w pole. W roku 2003 współpracowałem z miesięcznikiem turystycznym „Voyage”. Redakcja zleciła mi temat: „Zimowe Bieszczady”; wyprawę rozpocząłem na początku stycznia i wymyśliłem sobie, że pokażę obchodzone tam Święto Jordanu.
Fotografia z anegdotą: Anna Panas
Dzień pogodny, dzień czerwcowy, a ja, na łące w morzu maków, chabrów, z czujnym aparatem. Podglądam kwiaty; klękam, kucam, w końcu wstrzymuję oddech by zapisać w pamięci aparatu ich portret.
Fotografia z anegdotą: Paweł Oleszczuk
Rzadko się zdarza, by dobre zdjęcie nie zostało wymyślone wcześniej, zaplanowane, przygotowane i wyczekane. Jeszcze rzadziej jest tak, że nie trzeba specjalnie po nie jechać na żadną wycieczkę, podróż, wyprawę czy choćby na spacer po okolicy. A już prawie nigdy plan zdjęciowy nie czeka przygotowany i nie ukazuje przed człowiekiem w momencie, gdy akurat idzie sobie do szopy po młotek. A nawet jeśli tak jest, idealna chwila nie rozciąga się przecież w czasie, czekając, aż człowiek ów zakrzyknie, odwróci się, popędzi po aparat, wywróci się, wstanie, nałoży odpowiedni obiektyw i ponownie wyskoczy tuż za próg własnej chałupy.
Fotografia z anegdotą: Paweł Ulaniuk
Pewien zimny, kwietniowy poranek. W zasadzie moim fotograficznym celem był zamek w Lidzbarku Warmińskim. Zmieniłem zdanie, gdy na murach obronnych ujrzałem kaczki krzyżówki, które całkowicie ignorowały moją obecność. Czytaj dalej…
Fotografia z anegdotą: Witold Mierzejewski
Rok 1982, czasy niedostatku, powszechny brak towarów. Wraz ze studencką ekipą młodych fotografów, w poszukiwaniu tematów, jadę do Myszyńca. Na ryneczku trafiam na stoisko GS-u, a tam, wyjątkowa okazja, stoisko pełne towaru, dobrze trafiłem, oczywiście korzystam z tej wyjątkowej okazji, a chwilę później uwieczniam na kliszy, to miejsce i ten czas.
Fotografia z anegdotą: Wiesław Kubczak
W styczniu, od wielu lat wyjeżdżam na krótki tygodniowy pobyt do Ciechocinka, uznając że jest to jedyny sposób, aby zrealizować noworoczne postanowienie o konieczności zrzucenia zbędnych kilogramów. Długi poobiedni spacer w towarzystwie aparatu fotograficznego należy do jednego z codziennych sanatoryjnych obowiązków. Czytaj dalej…
Fotografia z anegdotą: Anna Panas
Oj, to zdjęcie „kosztowało” mnie trochę 🙂 Spieszyłam się, bo padał drobny deszcz, a żeby ustawić się w dobrym miejscu, musiałam zejść na dół z dość stromej skarpy. No i stało się… Czytaj dalej…
Fotografia z anegdotą: Marek Sowa
Przed laty wybrałem się wraz ze znajomymi na wycieczkę do Lichenia. Na miejsce dotarliśmy późnym wieczorem i podczas kolacji na mieście, omówiliśmy plan zwiedzania na kolejny dzień. Czytaj dalej…
Fotografia z anegdotą: Paweł Oleszczuk
Wiosna idzie… Wicher wył i przewracał ławki na podwórzu, ale chmury i światło zapowiadały się tak świetnie, że nie mogłem zostać w domu. Czytaj dalej…
Fotografia z anegdotą: Witold Mierzejewski
W maju 1985 roku wraz ze Stefanem Migusem szukamy kombatanta, by w rocznicę dnia zwycięstwa na łamach „Dzienniku Pojezierza” uczcić ten dzień jego wspomnieniami. Kombatanta znajdujemy aż gdzieś pod Górowem Iławeckim. Czytaj dalej…