Foto z anegdotą: Krzysztof Skłodowski

Jest 26 kwietnia 1997 roku. Zbigniew Marek Hass w teatrze wystawia „Operetkę” Witolda Gombrowicza. Dzień wcześniej spotykam się z ówczesnym szefem działu kulturalnego Gazety Wyborczej w Olsztynie Tadeuszem Szyłłejką. W krótkich słowach przedstawia zadanie:
– Dyrektor Teatru Jaracza, nie dał zdjęć ze spektaklu więc musimy te zdjęcia zrobić w teatrze, na premierze. Mówię, że w teatrze na premierze nie można robić zdjęć, można co najwyżej klaskać…
– On – I o to właśnie chodzi. Będziemy klaskać ale na łamach gazety.

Czytaj dalej…

Fotografia z anegdotą: Paweł Oleszczuk

Rzadko się zdarza, by dobre zdjęcie nie zostało wymyślone wcześniej, zaplanowane, przygotowane i wyczekane. Jeszcze rzadziej jest tak, że nie trzeba specjalnie po nie jechać na żadną wycieczkę, podróż, wyprawę czy choćby na spacer po okolicy. A już prawie nigdy plan zdjęciowy nie czeka przygotowany i nie ukazuje przed człowiekiem w momencie, gdy akurat idzie sobie do szopy po młotek. A nawet jeśli tak jest, idealna chwila nie rozciąga się przecież w czasie, czekając, aż człowiek ów zakrzyknie, odwróci się, popędzi po aparat, wywróci się, wstanie, nałoży odpowiedni obiektyw i ponownie wyskoczy tuż za próg własnej chałupy.

Czytaj dalej…