Ołówek Mendelsohna

Jego dzieła znajdują się w Berlinie, Stuttgarcie, Norymberdze, Jerozolimie. Jego projekty domów towarowych okazały się tak nowatorskie, że wiele z nich pełni do dziś taką samą funkcję (m.in. we Wrocławiu). Zaprojektował obserwatorium astronomiczne w Poczdamie, zwane wieżą Einsteina, która przyniosła mu sławę i pieniądze. Pierwszy prezydent Izraela u niego zamówił projekt swojego domu. Ten architekt to Erich Mendelsohn, urodzony 21 marca 1887 roku w Olsztynie (Allenstein).

Pierwszego dnia wiosny, w 136 rocznicę urodzin Ericha Mendelsohna uczestnicy projektu „Moja ulica, moja okolica” odwiedzili Bet Taharę, dom przedpogrzebowy w Olsztynie, zaprojektowany przez młodego studenta architektury politechniki w Monachium. 21 marca minęła też 10 rocznica otwarcia budynku po remoncie, renowacji i konserwacji, kiedy wszyscy mogli zobaczyć, jak piękne jest wnętrze domu przedpogrzebowego (które zostało zdewastowane), ile finezji włożył Mendelsohn w swój projekt.

Grupa przyszła posłuchać o historii miejsca, ale też dowiedzieć się, co Bet Tahara mówi nam o rodzinie architekta, jego żonie i o nim samym.

Ewa Romanowska, członkini zarządu stowarzyszenia Borussia, która najpierw pokazała nam cmentarz żydowski, mówiła, że na mapach Olsztyna z lat 70. to miejsce było oznakowane jako park. Zachęcała naszą grupę, by poszukiwać map, bo wiele można się z nich dowiedzieć.

Projekt domu przedpogrzebowego był jednym z pierwszych zleceń Ericha i jedyny w Olsztynie, ale on sam nigdy nie umieszczał go na liście swoich dzieł.

Prace przy budowie postępowały wolno, bo gmina nie miała pieniędzy, a Erich pisał z Olsztyna do ukochanej Luise: „Dni tutaj są dla mnie udręką. Tu wszystko jest małe, mizerne i nawet moja praca, dom przedpogrzebowy, nie cieszy, bowiem dawno już się przeżyła, a prace wykończeniowe trwają zbyt wolno”.

Pisał tak już z punktu widzenia Monachium i Berlina, gdzie studiował. Bet Tahara została ukończona w 1913 roku.

Olsztyński zabytek odwiedzała już kilka razy jego prawnuczka Alexys Petty, która mieszka w Kalifornii, ciesząc się, że dzieło pradziadka odzyskało blask, pełni ważne miejsce w krajobrazie kulturowym Olsztyna. Sama też jest architektką i na całym świecie zbiera dokumentację związaną z dziełami sławnego pradziadka.

Budynek – który pełnił symboliczną rolę bramy, przejścia ze świata żywych do świata umarłych – z zewnątrz wygląda niepozornie, ale po wejściu zachwyca zwieńczeniem sali pożegnań oraz piękną kolorystyką wnętrza „piramidy”.

O miłości do żony Luise mówi np. motyw „zawijasów”, które można odnaleźć wśród mozaiek zaprojektowanych przez Mendelsohna w sali pożegnań. Badacze odkryli identyczne motywy pod względem formy i kolorystyki w projektach kolczyków jego ukochanej żony.

Erich poznał Luise, gdy miała 16 lat w Królewcu. Młody architekt zakochał się od pierwszego wejrzenia i wyjednał u matki Luise pozwolenie na korespondowanie z nieletnią córką. Przeżyli razem 38 lat. Luise była utalentowaną wiolonczelistką, w ich domu w Berlinie bywał Albert Einstein, który z Luise dawał koncerty.

W Bet Taharę są wpisane losy wszystkich olsztyńskich Żydów. A nie zostało po nich prawie nic – ocalał jedynie dom przedpogrzebowy i schody do synagogi, która spłonęła podpalona przez nazistów w kryształową noc w 1938 roku. Cmentarz, na którym nie ma żadnej macewy; a Mendelsohn, światowej sławy architekt, nie ma nawet swojej ulicy w Olsztynie.

Ewa Romanowska zaprosiła grupę na film „Architekt z Olsztyna”, obejrzeliśmy też album rodzinny i olsztyński Mendelsohna (sam robił zdjęcia) oraz pięknie opowiadała o twórcy budynku.

Każdy z uczestników dostał na pamiątkę ołówek z autografem Ericha Mendelsohna. A Ewa Romanowska opowiedziała, jak ważne były ołówki w jego pracy, zawsze miał takie w swojej pracowni.

Gdy architekt musiał już uciekać z Niemiec przed faszystami, a jego nazwisko zostało wykreślone z listy architektów w Berlinie, wyjechał z żoną do Amsterdamu. Tam spotkał przedstawiciela tamtejszego biura architektonicznego, który zapytał, co będzie robił. Mendelsohn wyciągnął z kieszeni ołówek, pomachał nim i powiedział: „Właśnie przeniosłem tu swoją pracownię”.

Porzucił na zawsze imię Erich, zamieniając je na angielskie Eric. Podobno też przestał mówić po niemiecku, przeszedł na angielski, choć mówił w nim słabo.

Pani Ewa dała kilka wskazówek grupie, jak budować biografie, jakich szczegółów szukać, na czym się skupiać. I koniecznie czytać listy. Erich i Luise napisali do siebie kilka tysięcy listów. Dziś są źródłem wiedzy o ich życiu, miłości i czasach, w jakich żyli.

Projekt „Moja ulica, moja okolica” jest autorskim projektem Beaty Brokowskiej, która inspiruje osoby 60 plus do spisania własnych historii rodzinnych.

Red.

Projekt „Moja ulica, moja okolica” został dofinansowany ze środków Programu „UTW–Seniorzy w akcji” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowanego przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych ę. Działania wspiera SSK Pojezierze w Olsztynie.

Fot. Beata Brokowska