Jedyna taka rzeźbiarka na Warmii i Mazurach

Balbina Świtycz-Widacka, olsztyńska rzeźbiarka, była autorką ponad 1000 dzieł. Wiele z nich można oglądać w Olsztynie: w parku Podzamcze, w galerii Kortowie, przed I LO, w filharmonii oraz w kilku miastach regionu Warmii i Mazur. W tym roku mija 50. rocznica śmierci artystki, absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, która przez 20 ostatnich lat swojego życia była związana z Olsztynem. O biografii i dziełach utalentowanej rzeźbiarki pisze Beata Brokowska, dziennikarka, stypendystka Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego.

Balbina Śwityczówna urodziła się w 31 marca 1901 roku  w Mohylewie nad Dnieprem (dzisiejsza Białoruś). Rodzice nazwali ją Balbina, bo przyniosła sobie to imię – imieniny Balbiny przypadają 31 marca. Wszyscy jednak mówili do niej Bajka, a ojciec — Bajeczka. Nawet w legitymacji studenckiej miała obok imienia i nazwiska wpisane w nawiasie imię Bajka. Powód? Nie znosiła swojego imienia.

Z Kobrynia do Krakowa

Jej ojciec był lekarzem, mama wychowywała dzieci. Gdy Bajka miała 3 lata, wybuchła epidemia szkarlatyny. Ojciec, lecząc pacjentów, zachorował i zaraził córki. Dziewczynki zmarły, a ojciec z powodu wielkiego stresu po stracie dzieci, dostał zawału. Matka Balbiny spodziewała się kolejnego dziecka. Zmarła przy porodzie, niemowlę też nie przeżyło. Z rodziny ocalała tylko Bajeczka, która w tym czasie była u babci w Woroneżu.
Osieroconą dziewczynką początkowo zaopiekował się wuj — ksiądz Stanisław Konarski, potem zamożni krewni: ciotka Stanisława Witkowska, nauczycielka francuskiego i rysunku ze swoim ojcem, lekarzem. Dziecko zamieszkało z Witkowskimi w Kobryniu na Polesiu.
Balbina rysowała i rzeźbiła od dziecka. Skończyła gimnazjum w Brześciu. W 1924 roku wyjechała z Kobrynia do Krakowa na studia w Akademii Sztuk Pięknych. Z indeksu ASP z roku 1929 wynika, że była świetną studentką. Studium rzeźby — bardzo dobry, kompozycja dyplomowa — bardzo dobry, ceramika — bardzo dobry. Dodatkowo zostały wpisane trzy pochwały —  za konkurs studium aktu, za prace ceramiczne, za kompozycję.
To był dobry czas dla młodej rzeźbiarki. Była studentką i asystentką świetnego rzeźbiarza prof. Konstantego Laszczki. Zdobywała nagrody, po studiach wróciła na Polesie. Zrobiła uprawnienia nauczycielskie.

Dar pojechał do marszałka

Balbina Śwityczówna tak pisała w życiorysie, który znajduje się w zbiorach Archiwum Państwowego w Olsztynie: „W gimnazjum kobryńskim przez 12 lat wykładałam rysunek, roboty ręczne i gimnastykę dziewcząt oraz pracowałam artystycznie. Miałam wystawy w Krakowie, Kobryniu, Pińsku i Warszawie. W Pińsku zdobyłam złoty medal. Rzeźbiłam portrety zasłużonych, m.in. Marii Rodziewiczówny”. Mieszkańcy Polesia zamówili u Balbiny rzeźbę, którą ofiarowali w 1935 roku marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu na imieniny. Poleszuczka z dzieckiem, ustawiona na solidnym pniu pochodzącym z drzewa z majątku Widackich, przetrwała zawieruchę wojenną. Znajduje się obecnie w magazynie Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Warszawie.
Balbina poznała w Kobryniu inżyniera Iwona Widackiego. Był inżynierem agronomem, właścicielem pobliskiego majątku Hliniszcze. Ślub młodej pary odbył się 9 sierpnia 1932 roku w kościele parafialnym w Horodcu, a przyjęcie weselne w Hruszowej, dworze krewnej pana młodego Marii Rodziewiczówny, znanej polskiej pisarki. Małżeństwo przyjaźniło się z autorką „Dewajtisu”.
Świtycz-Widacka jest autorką jedynej rzeźby Rodziewiczówny, jednak popiersie przepadło w czasie wojny. Przedstawiające je zdjęcie można oglądać na ścianie Spichlerza MOK na olsztyńskiej starówce.
Przed wojną dużo rzeźbiła, m.in. marszałkową Aleksandrę Piłsudską, dostała też rządowe stypendium w 1938 roku na portrety ministrów ówczesnego rządu. Niestety, te rzeźby zaginęły, zachowały się jedynie fotografie.

Wybuch wojny

Gdy w 1939 roku wybuchła wojna, mąż Balbiny został zmobilizowany, a ona została na Polesiu z dwiema małymi córkami. Jowita miała pięć lat, Karina cztery.
— Wrzesień 1939 roku zastał nas w Warszawie — opowiadała mi Jowita Solarska kilka lat temu. — Ostatnim pociągiem wracałyśmy z mamą do Kobrynia. Pociąg został zbombardowany przy stacji Krzywda. Skład stanął na wysokiej skarpie, mama wyskoczyła z wagonu i — sparaliżowana strachem — nie mogła unieść rąk, żeby wyciągnąć mnie z przedziału. Stojący obok mamy Żyd krzyknął, podniósł mnie i podał mamie. Krzyk mężczyzny spowodował, że otrząsnęła się z szoku. Mama potem wyrzeźbiła postać kobiety nakrywającej swoim ciałem dziecko. Tę pracę nazwała „Nalot” — opowiadała.

Wybrałam Warmię i Mazury

Balbina z mężem i dziećmi przeżyła całą wojnę w Kobryniu. W 1945 roku spakowali dobytek i ruszyli do Polski, nie chcieli zostać w Związku Radzieckim. Najpierw dotarli do Białej Podlaskiej, ale ich tułaczka trwała dalej.
Balbina Świtycz-Widacka pisała w swoim życiorysie: „Po wojnie byłam przez dwa lata referentem kultury i sztuki w Wyrzysku, powiat Bydgoszcz. Miałam wystawy w Bydgoszczy (nagrody i wyróżnienia), w Brodnicy (…). Potem moim terenem była Warmia i Mazury” — tak określiła odnalezienie swojego nowego miejsca w powojennej Polsce.
— Mieszkaliśmy po wojnie w różnych miejscach, jednak kiedy mama przyjechała do Giżycka, gdzie uczyłam się w Technikum Rybackim, zakochała się w tych terenach. Lasy i jeziora przypominały jej Polesie, gdzie spędziła najlepsze młode lata życia — z tatą, z nami. W 1954 roku przeniosła się do Olsztyna, gdzie mieszkała ze mną, moim mężem i synem. Bardzo szybko, bo już w 1949 roku mamusia została wdową, tatuś zmarł na zawał serca, mając 53 lata — wspominała córka rzeźbiarki.

Na wystawie 22 popiersia

Jowita Solarska policzyła, że jej matka była autorką około 1000 rzeźb. W każdym miejscu, gdzie mieszkała, dostawała zlecenia, rzeźbiła, najwięcej powstało ich w Olsztynie.
„Tu należę do związku plastyków olsztyńskich, biorę udział w wystawach — kocham tę ziemię i dlatego będę miała wystawę zasłużonych dla Warmii i Mazur”— pisała w swoim życiorysie rzeźbiarka. Ekspozycja pt. tytułem „Zasłużeni dla Warmii i Mazur w rzeźbie Balbiny Świtycz-Widackiej” została otwarta  w lipcu 1967 roku w budynku Wojewódzkiej Rady Narodowej w Olsztynie, a jej organizatorem było Biuro Wystaw Artystycznych. Ekspozycja robiła imponujące wrażenie — składała się z 22 popiersi znanych Warmiaków, Mazurów, a także warszawskich osobistości.

Pracownia w Kortowie

— Początkowo mama miała pracownię w naszym mieszkaniu w Kortowie, z którym byliśmy związani od lat 60. Potem, dzięki uprzejmości rektora Wyższej Szkoły Rolniczej, prof. Eugeniusza Grabdy, dostała miejsce na pracownię w piwnicy rektoratu, teraz mieści się tam bar „U Michała”.
Często rzeźbiła prace w wielkim formacie, jak na przykład „Rybactwo i rolnictwo” w Kortowie. Niełatwo było o nowe zlecenia. Wnuk Kamil Solarski wspomina, że babcia, nazywana przez niego Bają, stale zabiegała o nowe propozycje, skupiała się na wyszukiwaniu nowych pomysłów.
— Rektor i senat uczelni chcieli, by autorką tego pomnika symbolizującego rolniczy charakter uczelni, była mama, ale siły polityczne miały innego kandydata. W końcu to mama jednak wyrzeźbiła tę – dużych rozmiarów – rzeźbę. Została odsłonięta w 1960 roku. Stoi do dziś w centrum miasteczka akademickiego w Kortowie – mówiła Jowita Solarska.
Córka wspomina, że mama pracowała bardzo szybko. Mówiła o sobie, że jest piorunem z błyskawicą. Gdy zbliżał się termin oddania rzeźby, w domu robiła się nerwowa atmosfera.
— Wszyscy jej pomagaliśmy, ja, mąż, nawet syn. Wyrabialiśmy glinę, pomagałam mamie przy odlewach. Przeszłam niemal kurs czeladniczy — opowiadała pani Jowita, która była absolwentką Akademii Rolniczo-Technicznej i pracownikiem naukowym tej uczelni.
Artystka w latach 60. przygotowała serię popiersi znanych Polaków. Jeździła do Warszawy i rzeźbiła ówczesnych celebrytów, m.in.: Mieczysławę Ćwiklińską, Elżbietę Barszczewską, Jarosława Iwaszkiewicza, Stanisława Lorentza, Władysława Tatarkiewicza, Tadeusza Kotarbińskiego.
Talent w oddawaniu rysów i cech charakterystycznych widać też w twarzach znanych mieszkańców Warmii i Mazur: Michała Lengowskiego, Marii Zientary-Malewskiej, Władysława Gębika, Feliksa Nowowiejskiego, Wandy Pieniężnej.
Najbardziej znane olsztyńskie rzeźby Balbiny Świtycz-Widackiej to Wiosna, fontanna Ryba z dzieckiem i Amor na czatach w parku Podzamcze. Do Wiosny pozowały dwie dziewczyny, jedna to córka Karina, druga to Irena, koleżanka córek rzeźbiarki. Do Ryby z dzieckiem i Amora – wnuk Kamil Solarski.
Duże popiersie Adama Mickiewicza stoi na skwerze przed I LO, w filharmonii – popiersie jej patrona Feliksa Nowowiejskiego, wiele jej rzeźb stoi w Kortowie, tam też znajduje się galeria Balbiny Świtycz-Widackiej.
Artystka zmarła 28 lipca 1972 roku. Została pochowana w Brodnicy, gdzie znajduje się grób jej męża.
Beata Brokowska

Autorka jest stypendystką Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Więcej informacji i zdjęć – strona na Facebooku: Śladami Balbiny Świtycz-Widackiej

 

Balbina z prof. Konstantym Laszczką i studentami Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie studiowała w latach 1924-1929. Fot. archiwum prywatne Jowity Solarskiej

 

Balbina Śwityczówna, lata 30. Fot. Archiwum Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie

 

Fontanna Ryba z dzieckiem w parku Podzamcze w Olsztynie autorstwa Balbiny Świtycz-Widackiej. Fot. Beata Brokowska

 

Rzeźba „Wiosna” w Parku Podzamcze nad Łyną w Olsztynie. Fot. Beata Brokowska

 

Popiersie Adama Mickiewicza stojące na skwerze przez I LO w Olsztynie, którego jest patronem. Fot. Beata Brokowska

 

Pomnik Michała Kajki w Ełku, pozował do niego syn Adolf Kajka, odsłonięcie stało się dużym wydarzeniem we wrześniu 1958 roku, na które przyjechał m.in. pisarz Melchior Wańkowicz. Fot. Paweł Tomkiewicz

 

Rzeźbiarka podczas pracy nad popiersiem Władysława Gębika. Fot. archiwum rodzinne

 

Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne „Pojezierze” było organizatorem odsłonięcia tablicy upamiętniającej rzeźbiarkę na budynku restauracji Casablanka w 1997 roku. Widnieje tam napis: „Rzeźbiarka poetka Balbina Świtycz-Widacka 1901-1972. Tu kształciła młodych adeptów sztuk plastycznych”. I podpis: Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne „Pojezierze” Olsztyn 1997.  Fot. Beata Brokowska

 

Balbina Świtycz-Widacka (1901-1972), rzeźbiarka, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jej mistrzem był prof. Konstanty Laszczka. Przed wojną mieszkała w Kobryniu na Polesiu. Na Warmię i Mazury przyjechała w 1952 roku, początkowo mieszkała w Giżycku, potem w Olsztynie, gdzie zmarła 28 lipca 1972 roku. Jest autorką ponad 1000 rzeźb. W Olsztynie najbardziej znane to popiersie Adama Mickiewicza na skwerze przy I LO oraz w parku Podzamcze: Wiosna, Amor na czatach i fontanna Ryba z dzieckiem, największy zbiór jej prac znajduje się w galerii przy Placu Łódzkim (dawne kino) w Kortowie. W regionie jej rzeźby znajdują się w Ełku – pomnik Michała Kajki w Ełku i w Rucianem Nidzie – popiersie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Niektóre źródła mylnie podają, że w Bisztynku stoi popiersie Henryka Sienkiewicza jej autorstwa. Oryginał został zniszczony.