Historie rodzinne w sztuce

Historie rodzinne można opisać, sfotografować, sfilmować, ale też narysować, czy wyrzeźbić. Projekt „Moja ulica, moja okolica” pokazuje różne sposoby ujęcia rodzinnych opowieści i zachęca uczestników do odtworzenia ciekawych zdarzeń z przeszłości z odniesieniem do teraźniejszości.

We wtorek 10 stycznia 2023 r. uczestnicy wzięli udział w spacerze „Historie rodzinne w sztuce na przykładzie rzeźb Balbiny Świtycz-Widackiej”. Wyprawę zorganizowała i prowadziła Beata Brokowska, olsztyńska dziennikarka, która w 2022 r. zrealizowała stypendium marszałka warmińsko-mazurskiego „Śladami Balbiny Świtycz-Widackiej”. Gościem specjalnym wycieczki był Kamil Solarski, wnuk rzeźbiarki.
Przypomnijmy. Balbina Świtycz-Widacka (1901-1972) to rzeźbiarka i poetka, która do 1945 roku mieszkała na Kresach. Studiowała w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jej mistrzem był prof. Konstanty Laszczka. Na Warmię i Mazury przyjechała w 1952 roku, początkowo mieszkała w Giżycku, potem w Olsztynie, gdzie zmarła 28 lipca 1972 roku. Jest autorką ponad 1000 rzeźb. Wiele z nich znajduje się w Olsztynie, a w regionie — postać Michała Kajki w Ełku i popiersie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w Rucianem Nidzie. W 2023 roku minie 122 rocznica jej urodzin.


W Parku Podzamcze w Olsztynie stoją trzy rzeźby artystki, a do każdej z nich pozowali jej bliscy: do dwóch – wnuk, do jednej – córka. Spacer rozpoczął się od fontanny koło restauracji Casablanca. A tu zaskoczenie: Ryba z dzieckiem- po interwencji Beaty Brokowskiej w Urzędzie Miasta – została zafoliowana na zimę. Uszkodzonej głowie chłopca groziło pęknięcie, a więc schowanie jej w „pudełku” było jedynym wyjściem przed zniszczeniem przez śnieg, deszcz i mróz. Uczestnicy obejrzeli więc dzieło na zdjęciach, a Kamil Solarski – który jako dziecko pozował do tej rzeźby – opowiedział, że już kilka razy „stracił głowę”, raz nawet ktoś znalazł ją porzuconą w krzakach.


Mówił, że nie lubił pozować, robił sobie przerwy, ale na szczęście jego babcia, zwana przez niego Bają, miała fotograficzną pamięć. Wspominał, jak świetnie rozumieli się z Bają, jak lubili wspólnie chodzić do kawiarni – Baja na kawę, on na oranżadę. Gdy miał 12 lat, pozował do postaci Amora na czatach. Tu już nie było żartów, musiał klęczeć, bo tak ujęta jest sylwetka chłopca.


Wszyscy uczestnicy zwrócili uwagę na gałęzie, które zasłaniają pomnik Amora, oraz na czerwone stringi, które ktoś domalował postaci. Mimo że media o tym pisały, rzeźba nadal pozostaje pomalowana.
Grupa najdłużej zatrzymała się przy Wiośnie, rzeźbie młodej kobiety w centralnym miejscu parku. Beata Brokowska opowiedziała o dwóch modelkach, które pozowały rzeźbiarce. Jedną była córka Karina – ona dała swoje rysy Wiośnie, a figurę – pani Irena Olszewska. Kamil Solarski dodał: – Ciocia Karina mieszka w Los Angeles, a jej „sobowtór” stoi od 1967 roku w olsztyńskim parku.
Ktoś zwrócił uwagę na podobieństwo rysów córki i matki.


Beata Brokowska pokazała jeszcze inne rodzinne popiersia: przybranej matki Stanisławy Witkowskiej, córki Jowity, wnuka Kamila z kotem oraz pisarki Marii Rodziewiczówny. Jedyne znane popiersie znanej przedwojennej autorki m.in. powieści „Dewajstis”, wyrzeźbiła Balbina. Maria była ciotką jej męża Iwona Widackiego, w jej majątku na Polesiu młoda para miała przyjęcie weselne w 1932 roku. Niestety, gipsowy portret pisarki został na Kresach, być może już nie istnieje, ocalała tylko fotografia rzeźby, która jest wyeksponowana na ścianie spichlerza MOK przy uliczce Rodziewiczówny w Olsztynie.
Wspólne oglądanie rzeźb przywoływało wspomnienia z dzieciństwa, młodości i być może będzie inspiracją do opracowania własnych reminiscencji.
Red.


Projekt „Moja ulica, moja okolica” został dofinansowany ze środków Programu „UTW–Seniorzy w akcji” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowanego przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych ę. Organizacja wspierająca – SSK Pojezierze.
Fot. archiwum organizatora