Przyzwyczailiśmy się do kolejnych fal pandemii, kolejnych obostrzeń, kolejnych zamrożeń, zamykania, otwierania. Maseczki, dezynfekcja, dystans, lockdown, ale jakoś sobie radzimy.
Mimowolnie byłem świadkiem zabawnej sytuacji; dwie kobiety rozmawiały, jedna siedziała na balkonie, choć temperatura nie była do tego zachęcająca, druga stała pod balkonem. Z pozoru sytuacja wyglądała na sąsiedzkie pogaduszki.
Kątem oka dostrzegłem wymianę kartek między dwiema paniami, a że stałem obok, dobiegły mnie fragmenty rozmowy i zrozumiałem, że sytuacja jest poważniejsza. Urzędowa. Panie rozmawiały o toczącym się postępowaniu sądowym, o koniecznych formalnościach. W końcu staliśmy przed siedzibą pani adwokat, to był dla niej dzień pracy.
Można i tak.