Wiosna już tu jest, i zakwita bielą, chociaż nikt nie wie, czemu chaszcze najpierw bielą się, niż zielenią, i mimo tego – mobilna ekipa SS-K Pojezierze, a to zgodnie z dyrektywą prezesa Lesińskiego, wybrała się do Morąga. Celem naszym był pałac zu Dohnów – niedawno udostępniony, po trzyletnim remoncie, w przeszłości kilkakrotnie niszczony, i odbudowywany.
Dawny pałac rodu Dohnów w Morągu obecnie jest siedzibą Muzeum Prus Górnych. Zgromadzono tu pokaźną ilość eksponatów dokumentujących historię Warmii i Mazur.
Opiekę nad nami roztoczyła pani Angelika Rejs, kierowniczka morąskiej placówki. Na wstępie podkreśliła, że obcowanie z oryginalnymi dziełami sztuki, z oryginalnymi przedmiotami nie zastąpią nawet najlepsze multimedia. Istotnie, dużo tu zgromadzono autentyków, i za ich sprawą przenieść się można w czasy zamierzchłe, sławiące epokę pruskich rodów szlacheckich, którą zakończyła II wojna światowa, a ród Dohnów był jednym z najbogatszych i najznamienitszych w Prusach.
Obrazy meble i inne wyposażenia – to co pozostało. A były tak bardzo zniszczone, że wymagało to tytanicznej pracy konserwatorów i historyków sztuki, by stan ich obecny zachwycał. Pani Angelika i nasz kolega Janusz Cygański uświadomili nam z jakiego niebytu wyciągnięto te cymelia.
W nowym muzeum mieści się kilka wystaw, które prezentują dzieje regionu od czasów najdawniejszych do współczesnych. Są tu też organizowane dla młodzieży lekcje muzealne.
Rarytasem jest wystawa siedemnastowiecznych porterów niderlandzkich z galerii rodzinnej zu Dohna. Obrazy te zdobiły ich rezydencje: w Słobitach, Gładyszach i Markowie. Kolekcję tworzą prace najwybitniejszych malarzy tworzących dla dworu książąt van Oranje-Nassau namiestników Zjednoczonych Prowincji Niderlandów, z którymi Dohnowie byli skoligaceni.
I też wydatkowe są rzeźby Adolfo Wildta, zanim został sztandarową postacią włoskiego modernizmu, przyozdabiał swoimi pracami park w Dylewie, należący do rodziny von Rose – uznawany za najpiękniejszy w Prusach Wschodnich.