Fotografia z anegdotą: Paweł Oleszczuk

Rzadko się zdarza, by dobre zdjęcie nie zostało wymyślone wcześniej, zaplanowane, przygotowane i wyczekane. Jeszcze rzadziej jest tak, że nie trzeba specjalnie po nie jechać na żadną wycieczkę, podróż, wyprawę czy choćby na spacer po okolicy. A już prawie nigdy plan zdjęciowy nie czeka przygotowany i nie ukazuje przed człowiekiem w momencie, gdy akurat idzie sobie do szopy po młotek. A nawet jeśli tak jest, idealna chwila nie rozciąga się przecież w czasie, czekając, aż człowiek ów zakrzyknie, odwróci się, popędzi po aparat, wywróci się, wstanie, nałoży odpowiedni obiektyw i ponownie wyskoczy tuż za próg własnej chałupy.

Czytaj dalej…

Fotografia z anegdotą: Witold Mierzejewski

Rok 1982, czasy niedostatku, powszechny brak towarów. Wraz ze studencką ekipą młodych fotografów, w poszukiwaniu tematów, jadę do Myszyńca. Na ryneczku trafiam na stoisko GS-u, a tam, wyjątkowa okazja, stoisko pełne towaru, dobrze trafiłem, oczywiście korzystam z tej wyjątkowej okazji, a chwilę później uwieczniam na kliszy, to miejsce i ten czas.

Czytaj dalej…

Fotografia z anegdotą: Wiesław Kubczak

W styczniu, od wielu lat wyjeżdżam na krótki tygodniowy pobyt do Ciechocinka, uznając że jest to jedyny sposób, aby zrealizować noworoczne postanowienie o konieczności zrzucenia zbędnych kilogramów. Długi poobiedni spacer w towarzystwie aparatu fotograficznego należy do jednego z codziennych sanatoryjnych obowiązków. Czytaj dalej…